sobota, 24 sierpnia 2013

moje zasady rysowania?

tak właściwie nie ma ich tak za dużo i nie trzymam się ich zbyt dosłownie
przede wszystkim uwielbiam, gdy cienie są gładkie, bez widocznych tzw. kreseczek i gdy jednolicie przechodzą z ciemnego odcienia do coraz to jaśniejszego koloru, ale to nie świadczy o tym, że zaznaczone w cieniowaniu kreseczki i jednolity odcień cieniowania bez przechodzenia w coraz to jaśniejsze barwy jest zły. Ja po prostu przywykłam do tego typu cieniowania i jak wiadomo każdemu podoba się co innego, więc nie namawiam do swoich upodobań i tym samym nie zniechęcam do wypróbowania innych technik.

Styl cieniowania bardzo odbił się na moim sposobie rysowania włosów, moim zdaniem szczególnie to widać na rysunku przedstawiającym Paris Jackson, znajdującym się również w którymś ze starszych postów.
zwykle wszyscy się pytają jak mi się udało tak narysować włosy, ale przez te 2 lata cieniowania skóry na kartce wchodzi to w nawyk i przekłada się nieświadomie na inne elementy ciała, w moim przypadku strasznie się to odbiło na włosach i jestem zadowolona z takiego efektu. Najbardziej uwielbiam rysować włosy bo bardzo często efekt końcowy jest taki jaki sobie wymarzyłam :)



nie zaznaczam kontur, głównie dlatego, że uwielbiam rysować portrety realistyczne, stąd też moja obsesja, by wiele elementów wyglądało tak jak na zdjęciu, a jak wiadomo, ciało ludzkie nie składa się z do przesady widocznymi konturami tak ja ich nie zaznaczam. Rzadko spotykam się z portretami rysowników z niemałą praktyką, na których kontury są widoczne, tak właściwie chyba takich prac nie widziałam, a teraz znowu będę powtarzać, zaznaczanie kontur w rysunku nie jest błędem, każdy ma indywidualną technikę, można się oczytać wiele blogów, książek itp. ale w tych źródłach wiedzy są wskazówki, ale to nie znaczy, że trzeba się ich ściśle trzymać, czasami warto się usamodzielnić i zobaczyć jaka technika tobie bardziej się podoba.

Nie dbam, by każdy narysowany włos na rysunku miał charakterystyczne ułożenie jak na zdjęciu, bo przecież po co produkować kolejne zdj? czasami spotykam rysunki identyczne jak zdjęcia, ale moim zdaniem to przesada, kiedyś to robiło na mnie ogromne wrażenie, ale teraz mnie to odtrąca, to tak właściwie w efekcie końcowym nie różni się od zdj, więc przytoczę moje pytanie po co produkować kolejne zdj? jeśli ktoś widzi w tym sens komentujcie.

nigdy nie kalkulowałam obrazków itp. zwykle się wzorowałam,  moja wyobraźnia jest słabo rozwinięta i postacie, które rysowałam wyglądały banalnie, wszystkie były idealne, nawet tęczówki na gałce ocznej w obu oczach miały tyle samo milimetrów, wszystko było strasznie symetryczne, bałam się dodać jakąś widoczną zmarszczkę, by nie zepsuć dotychczasowego rysunku, więc tak właściwie od kiedy na poważnie zajęłam się rysowaniem to wzoruję się ze zdjęć i nie rysuję z głowy, a tym bardziej nie kalkuluję.
nie ma chyba nic gorszego niż kalkulować zdj. moim zdaniem nie warto iść aż tak na prościznę, spotkałam się również z takimi osobami, który rysują głównie z wyobraźni i  mówili, że wzorowanie się ze zdjęć to głupota i pójście na skróty, ale sądzę, że czysta kalkulacja jest najgłupsza z rozwiązań.


a już za niedługo dodam kolejny post tym razem z nowym rysunkiem, bd to najprawdopodobniej Audrey Hepburn :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz